Choć J.M. Coetzee, wybitny powieściopisarz południowoafrykański, jest jedynym dwukrotnym laureatem nagrody Bookera, w Polsce pozostaje twórcą niedocenionym i stosunkowo mało znanym.
I to pomimo przekładów kilku jego ważnych powieści, takich jak „Czekając na barbarzyńców”, „W sercu kraju”, „Życie i czasy Michaela K.” czy „Mistrz z Petersburga”. Być może ta dziwna sytuacja wkrótce się zmieni, gdyż ukazała się właśnie w polskim przekładzie najnowsza, nagrodzona Bookerem powieść Coetzee'ego, „Hańba”.
W swej warstwie fabularnej powieść ta jest historią profesora literatury angielskiej, rozgrywającą się w drugiej połowie jego "dantejskiego" czasu, kiedy to świadomość coraz bardziej kurczących się możliwości stawia niepokojące pytania o sens i rację własnej obecności w świecie. Pytania te są tym dokuczliwsze, że z wiekiem przychodzi dojmujące poczucie wykluczenia, które w przypadku bohatera powieści staje się wykluczeniem dosłownym - zostaje on bowiem usunięty z uczelni za molestowanie seksualne swojej studentki. Kiedy jednak próbuje rozpocząć nowe życie na wiejskiej farmie u boku dawno niewidzianej córki, zaczyna rozumieć, że świat, z którego został wykluczony, to nie tylko środowisko uczelnianych kolegów, ale także - choć z innych powodów, za które sam zresztą ponosi odpowiedzialność - krąg osób mu najbliższych. Poczucie wykluczenia to zapewne najbardziej charakterystyczny rys bohaterów wszystkich niemal powieści Coetzee'ego.
„Hańba” może zrazu wydawać się kolejną powieścią akademicką, lecz to tylko pozór. Coetzee napisał bowiem stosunkowo tradycyjną, choć znakomitą powieść o rozmijaniu się czasów: czas wewnętrzny, którym każdy z nas mierzy własne życie, toczy się w niej osobno, jakby obok czasu, któremu podlega rzeczywistość zewnętrzna, świat obyczajów i polityki, ale także, a może przede wszystkim - nasze ciało. Pożądanie, któremu daje się prowadzić bohater „Hańby”, uznając je za niekwestionowane prawo człowieka, pogłębia tylko jego narastające poczucie wyobcowania.
Powieść Coetzee'ego nie pozostawia wątpliwości: upływ czasu wymaga odważnej rewizji dotychczasowego życia, radykalnego przestawienia hierarchii, na które nie każdy jest gotowy. W przeciwnym wypadku grozi popadnięcie w zobojętnienie lub rozpacz. Bohater „Hańby” zdobywa tę prawdę kosztem bolesnych doświadczeń i pomyłek. Rezygnację zastępuje wtedy mądra zgoda na to, co nieuniknione, związana z uznaniem odpowiedzialności za dokonane w życiu wybory i z gotowością wynagrodzenia krzywd.
Cały artykuł można przeczytać na stronie Gazety Wyborczej.