"Niech głośno łkając samolot pod chmury się wzbije i kreśli na niebie napis: On nie żyje!". Ten dwuwiersz Wystana Hugh Audena z "Pogrzebowego bluesa" wykrzyczała Justyna Szafran w koncercie "Plugawe oko poety" z muzyką Krzysztofa "Wiki" Nowikowa, którego nagła śmierć poraziła nas wszystkich.
Nas wszystkich, którzy znali Wikiego, lekko uśmiechniętego, lekko wycofanego, niedbającego o swoją karierę, bez parcia na szkło. Trochę niedzisiejszego. Za to bardzo zdolnego, świetnego kompozytora i znakomitego gitarzystę. Jego rify w „Pogrzebowym bluesie” przeszywają do cna z krzykiem Justyny Szafran: „On nie żyyyyyyyjeeeee!!!”.
Tak jakby napisał dla siebie requiem.
Po sukcesie spektaklu „Rzecze Budda Chinaski” opartego na tekstach Charlesa Bukowskiego w reżyserii i z udziałem Cezarego Studniaka, z muzyką i udziałem Wikiego oraz Zbyszka Łowżyła, Pawła Ożoga i brawurowej Justyny Szafran, ta sama ekipa Justyna Szafran i Sztylety przygotowuje nowy materiał „Plugawe oko poety. Wiersze poetów przeklętych” – kilka utworów opartych na tekstach Bukowskiego, Passoliniego, Audena. Spektakl ma swoją premierę na Przeglądzie Piosenki Autorskiej. Sukces! W Poznaniu słuchamy go na Malcie i w KontenerArt. Wspaniałe teksty i wspaniała muzyka w świetnym wykonaniu! Jestem wtedy jeszcze szefem Narodowego Instytutu Audiowizualnego, rozmawiamy, jest decyzja: nagrywamy! Nagrania odbywają się w zaimprowizowanym studiu w domu Czarka Studniaka. Przez kilka dni w czasie swoistego jam session powstaje kilka absolutnych perełek. Justyna i Wiki inspirują się nawzajem; ona ma drive i szaleństwo, śpiewa swe ukochane teksty; on jest Jej kompozytorem. Co wieczór dzwonią do mnie, przesyłają próbki nagrań. Czuję, że będzie świetny materiał.
Staramy się wydać tę płytę. Najpierw czekamy na mixy, Wiki się nie spieszy – wie, co robi. Efekt jest znakomity! Energia, jaką Justyna Szafran i Sztylety mają na koncertach, przenosi się na nagrany materiał. Mamy to!
Nic nie mamy! Biegną dni, miesiące, lata, pojawiają się kolejni wydawcy – wszyscy rozbijamy się o uzyskanie zgody na użycie utworów Bukowskiego. Jego spadkobiercy są nieprzejednani!
Ta płyta jest kompletna, przemyślana od początku do końca. Każda nuta i każde słowo są tu precyzyjnie dobrane, a jednocześnie nie ma w tym żadnej napinki.
Słyszę i widzę grupę przyjaciół, muzyków, która na luzie, z radością tworzenia w zaimprowizowanym w piwnicy studiu robi coś niezwykłego. To najlepsze utwory, jakie Wiki skomponował!
Nieżyjący już polski guru współczesnej krytyki muzycznej Andrzej Chłopecki mawiał: „Jest kompozytor!”.
To samo mogłem powiedzieć, gdy poznałem Wikiego w 2005 r. po polskiej premierze „Makbeta” Teatru Biura Podróży. Przedstawił nas sobie Paweł Szkotak – on odkrył Wikiego dla teatru i najwięcej i najczęściej z Nim pracował. Do końca, do premiery „Gąski” Kolady, po której Wiki już się nie obudził.
Dziś, gdy Wikiego nie ma już wśród nas, co powiemy: „Nie ma kompozytora”?
Nieprawda: jest Jego muzyka! Słuchajcie na YouTubie. I oglądajcie zapis spektaklu „Rzecze Budda Chinaski” na Ninatece.
Powinniśmy jako środowisko ludzi, którzy pracowali z Wikim, zrobić wszystko, aby podjąć jeszcze raz próbę wydania „Plugawego oka poety”. Oraz płyty z muzyką teatralną, której Wiki nagrywał mnóstwo z Teatrem Biuro Podróży, Teatrem Nowym, Polskim Teatrem Tańca,Teatrem Capitol i wieloma, wieloma innymi. Pomoże w tym Miasto Poznań, mam deklarację prezydenta Jędrzeja Solarskiego. Zróbmy to!
Dziś żegnamy Wikiego... ale pozostańmy z Jego muzyką. Muzyka jest najważniejsza!
„Niech milczą fortepiany i w miękkiej werbli ciszy
Wynieście trumnę. Niech przyjdą żałobnicy”
Pogrzeb Krzysztofa "Wiki" Nowikowa
Krzysztof „Wiki” Nowikow zmarł w niedzielę w nocy. Miał 44 lata. Uroczystość pogrzebowa odbędzie się w dzisiaj o godz. 12 na cmentarzu Miłostowo. Poprzedzi ją msza św. żałobna w kościele Wszystkich Świętych przy ul. Grobla 1 o godz. 10.30.
Rodzina zwraca się z prośbą, aby zamiast kwiatów i wiązanek przekazać datki na Wielkopolskie Stowarzyszenie Wolontariuszy Opieki Paliatywnej „Hospicjum Domowe”, którego przedstawiciele będą kwestować po mszy św. i na cmentarzu.
Michał Merczyński
tekst pochodzi z „Gazety Wyborczej”